poniedziałek, 10 czerwca 2013

4.Rozmowa.

            Przeszli właśnie przez drzwi. Chłopak pomyślała ,że może jak się komuś wygada to zrobi mu się lepiej, może Ros go zrozumie, poradzi mu co mam robić.
- No wiec?-Zaczął James.
- Na razie wiem tylko tyle, że zaprosiłeś Anabell na randkę a ona Ci odmówiła -Odpowiedziała rudowłosa.
- No tak, tak  było .
- A powiesz mi coś więcej, może ci w czymś pomogę, nie możesz się w sobie zamykać. Wszyscy się o ciebie martwimy.
- No wiem, ale nie chciałem żebyście wiedzieli ,żeby ktokolwiek wiedział.
- Ja cie rozumiem, naprawdę. Wiem jak to jest. Choć to trudne, najlepiej jest o tym zapomnieć.
- Tak myślisz? Bo ja naprawdę nie wiem, co mam zrobić.
- Niedługo zaczną się treningi, będziesz miał mniej czasu na rozmyślanie nad dziewczynami. Będziesz myślał  nad tym jak złapać znicz-Powiedziała Rose i uśmiechnęła się delikatnie.
            James odwzajemnił uśmiech. Zrobiło mu się trochę lżej ,że ktoś chciał wysłuchać jego żali .Mijali właśnie jezioro . Tafla była bardzo gładka . Nie wiał nawet najmniejszy wiatr. Był piękny Wrześniowy dzień .
- James a ty tak na poważnie myślałeś o Ann?-Zapytała rudowłosa.
- No wiesz przedtem też uważałem ją za ładną , ale tak pod koniec piątej klasy mi się spodobała .
- Aha , może to tylko chwilowe. Zobaczysz niedługo spotkasz kolejną fajną dziewczynę która będzie wolna.
- Miejmy nadzieję .A co tam u ciebie?Jestem strasznym egoistą ,gadam tylko o sobie.
- Nieprawda ,nie jesteś ,a u mnie po staremu , chłopak który mi się podoba ,mnie nie zauważa , ja nie wiem co mam zrobić żeby chociaż powiedział mi te głupie "cześć" .
- A czemu to ty do niego nie zagadasz pierwsza? My jesteśmy inni niż wy i nie zauważamy waszych "sygnałów" .
-Bo to wy macie zrobić ten pierwszy krok, co ja bym zrobiła gdyby powiedział że mu się nie podobam? Spaliła bym się ze wstydu.
- Czyli to my mamy zrobić z siebie idiotów gdy nam odmówicie, tak jak ja?-Zapytał lekko rozbawiony słowami kuzynki .
- James, ja przepraszam ,nie obrażaj się , nie to miałam na myśli .
-Wiem, ale lubię łapać cię za słówka  ,wtedy tak słodko się tłumaczysz .-Powiedział James śmiejąc się zadziornie .
- Świnia -Powiedziała Rose ,udając ,że się obraża .
- Że ja świnia ,tak?
- Tak-Odparła.
            James złapał kuzynkę w tali, podniósł ją  i położył  sobie na ramieniu. Była bardzo drobną dziewczyną więc nie miał z nią żadnego problemu. Zaczął iść w stronę jeziora.
- JAMES PUŚĆ MNIE!!! - Krzykneła dziewczyna, próbując wyrwać się z uścisku kuzyna. Miała z tym problem gdyż był on dość silny.
- Trzeba było się nie zaczynać .-Odpowiedział śmiejąc się z poczynań kuzynki.-Mi i tak nie dasz rady.
- James proszę cie puść mnie - Gdy zobaczyła gdzie niesie ją chłopak zaczęła jeszcze bardziej się wyrywać -
JAMES, BŁAGAM TYLKO NIE DO WODY!!
- A dalej jestem świnia?
- Tak, ale puść mnie.
- Jesteś tego pewna - Spytał stojąc na brzegu pomostu.
- Dobra nie jesteś, a teraz postaw mnie na ziemie.
- Jak sobie życzysz ,i nie zadzieraj ze mną więcej bo jestem starszy ,silniejszy i mądrzejszy.
- Ty mądrzejszy?- Spytała z uśmiechem dziewczyna.
- Chcesz wylądować w tym jeziorku?
- Dobra, nie. Wracamy już?
- Tak ,chodźmy, bo strasznie głodny jestem. A ty?
- Tak, ja też.
***

Minął już kolejny miesiąc .Była połowa Października .James od rozmowy z Rose stał się taki jak dawniej , poukładał sobie wszystko i zdecydował że nie może załamywać się z powodu dziewczyny  Treningi zaczęły się już dwa tygodnie temu , lecz im było bliżej do pierwszego meczu stawały się dłuższe i bardziej wyczerpujące .Trenowali cztery razy w tygodniu . W każdą pogodę . Kapitan dawał im niezły wycisk , ale było to słuszne ponieważ ich pierwszy mecz mieli rozgrywać ze Ślizgonami .

            James właśnie wracał z lekcji .Szedł do biblioteki aby napisać esej na temat zaklęcia Patronusa. Wszedł do biblioteki .Wziął  potrzebne książki  i usiał przy pustym stoliku .Minęła już godzina a on nie miał jeszcze zapisanej połowy tego co zadała im Profesor.
- Hej James, można się dosiąść? - Zapytała dziewczyna wskazując na krzesło. Jest Gryfonką z jego rocznika. Ma długie czekoladowe włosy opadające falami do pasa, duże zielone oczy a figurę niemal doskonałą. Podobała się wielu chłopcom ale nigdy żadnego nie chciała. Była typem cichej dziewczyny żyjącej w swoim świecie.
- Tak, siadaj Carla - Odparł chłopak.
- Piszesz esej na  Transmutację? - Spytała.
- Tak, ale marnie  mi to idzie, a ty już napisałaś?
- Właśnie skończyłam - Powiedziała i skinęła w stronę wypracowania trzymanego w ręku.
- Aa, dałabyś przeczytać, tak dla wzoru?
- Jasne, trzymaj - Odparła i podała chłopakowi pergamin - Próbowałeś już wyczarować Patronusa?
- Ja jeszcze nie, a ty?
- Trochę ale mi nie wychodziło. A, James pewnie wiesz, że jutro jest wypad do Hogsmade i chciałam zapytać czy nie poszedłbyś tam ze mną?
- No dobra, to jutro o 12.50 będę czekał w Pokoju Wspólnym, okej? - Odpowiedział, niepewnie chłopak.
- No dobrze - Odparła i posłała chłopakowi szeroki uśmiech - To do zobaczenia - I ruszyła w stronę dwóch  przyjaciółek bacznie przyglądających się ich rozmowie.
       W bibliotece spędził jeszcze półtorej godziny, lecz wreszcie skończył.Wstał od stolika. Odłożył książki na półki i wyszedł.
       Droga do Wieży Gryffindoru minęła mu szybko. Przeszedł przez portret Grubej Damy i sprawdził czy ktoś z jego przyjaciół jest jeszcze w Pokoju Wspólnym. Nikogo nie było więc skierował się do dormitorium.Gdy otworzył drzwi jego oczom ukazał się niesamowity bałagan.
- Chłopaki, co tu się stało-Spytała James -Wygląda jakby tędy trąba powietrzna przeszła.
- To tylko Louis szuka ubrań na jutrzejszą randkę - Zaśmiał się Fred.
- Nie śmiej się, to nie byle jaka randka - Oburzył się Louis.
- No oświeć mnie - Powiedział Fred.
-Jutro minią trzy tygodnie jak chodzę z Becky.
- A co dla niej masz? - Zapytał James.
- Pudło słodyczy - Odparł.
- Czyś ty zgłupiał, kupować dziewczynie pudło słodyczy - Do rozmowy dołączył się Kris, który właśnie wyszedł z łazienki.
- Przecież ona lubi słodycze - Bronił się Louis.
- Ale na rocznicę? - Zapytał James - Przecież ona cie rozszarpie jak je zobaczy.
- To co ja mam teraz zrobić? W  Hogsmade nigdzie nie pójdę, bo będę z nią - Rzekł zrezygnowany chłopak - A wy idziecie?
- Ja i Fred mamy szlaban u McGonagall - Odparł Kris.
- No to pozostajesz mi tylko ty James - Rzekł  chłopak.
- Ale ja mam randkę.
- O nowość, James ma randkę, co ci się stało, że zaprosiłeś jakąś dziewczynę? - Zapytał Kris.
- To nie ja ją, tylko ona mnie - Odpowiedział.
- No to pójdziesz z nią, doradzi ci - Rzekł błagalnie Louis.
- No dobra, a co to ma być? - Zapytał  James.
- Wymyśl coś, błagam cię.
- No dobra ale nie miej potem do mnie pretensji jak jej się nie spodoba.
- Na pewno to będzie coś fajnego.
         James poszedł wziąć kąpiel a gdy wyszedł z toalety położył się na łóżku i zasnął.
..................................................................................................................................
Rozdział jako tako mi się podoba ,starałam stosować się do wszystkich waszych rad i mam nadzieję ze już jest trochę lepiej. Piszcie wasze opinie ,czy są pozytywne czy negatywne  :)

4 komentarze:

  1. Czasem zapominasz znaków zapytania, w dialogach piszesz kropki przed myślnikiem, a powinno być tak:
    -Nie śmiej się ,to nie byle jaka randka -oburzył się Louis.
    Gdy jest dłuższy dialog, to jest to trochę nużące.Nie wiem, czy już Ci mówiłam, ale mogłabyś napisać, że Rose mówiąc to i tamto, chociaż grzebie w uchu!
    Ogólnie rozdział by ciekawy i czekam na więcej:)
    A szablon masz o wiele lepszy :)
    Lilka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za rady wezmę je do serca :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przez liczne błędy po prostu nie da się tego czytać. Informatyka w szkołach przecież w końcu od czegoś jest... Nie wiem jak tobie, ale mi mówiono przed jakimi znakami należy stawiać spację, a gdzie tego nie robić. Popracuj nad tym, bo oczy bolą. ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety moi wszyscy nauczyciele informatyki nie przekazali mi tej wiedzy gdyż twierdzą że uczniowie tyle godzin siedzą przy komputerach że nie trzeba o tym nawet wspominać, ale postaram się to poprawić.

      Usuń