Miłego czytania :*
.........................................................................................................
Albus szybko się ocknął się i wyciągnął różdżkę. Wyczarował niewidzialne nosze i zaklęciem przeniósł na nie brata. Zaczął szybko kierować się w stronę skrzydła szpitalnego. Korytarze były puste, gdyż większość uczniów była na kolacji lub w Pokojach Wspólnych.
Przeszedł przez drzwi i zawołał :
- Pani Pomfrey!! Niech pani szybko tu przyjdzie!!
- Już idę, idę - Odparła kobieta. wychodząc ze swojego gabinetu. Gdy zobaczyła nieprzytomnego Jamesa szybko dodała :
- Proszę go przenieść na łóżko - Posłusznie zrobił co kazała mu pielęgniarka - Co się stało?
- On, noo uderzył głową o ścianę - Odparł nie chcąc mówić całej prawdy. To wszystko jego wina, nie powinien mówić Jamesowi o niczym.
- Gdyby uderzył tylko o ścianę to nie stracił by przytomności - Powiedziała surowo kobieta - ale niech ci już będzie. Usiądź a ja się nim zajmę - Wyjęła różdżkę i zaczęła rzucać przeróżne zaklęcia. Po chwili wyszła bez słowa by wrócić dwiema fiolkami eliksirów. Zawartość wlała do ust Gryfona i odparła :
- Doznał wstrząśnienia mózgu, najlepiej dla niego będzie jeśli odpocznie, dlatego podałam mu Eliksir Słodkiego Snu i Eliksir Wiggenowy.
***
Doszedł do portretu Grubej Damy. Zdał sobie sprawę, że nie zna hasła. Jak mógł o tym zapomnieć?! Przecież nie należy do Gryffindoru. "Al jaki z ciebie głupek - Skarcił się w myślach". Postanowił poczekać aż jakiś uczeń będzie przechodził.
Po kilku minutach z Pokoju Wspólnego wychodziło kilku czwartoklasistów. Albus prześlizgnął się pomiędzy nimi i wszedł do środka. Rozejrzał się uważnie. Przy stoliku pod oknem siedziała Lili ze swoimi przyjaciółkami.
Zaczął iść w jej kierunku. Kilku uczniów spoglądało na niego gniewnie, bo przecież co robi tu Ślizgon?! Doszedł do stolika.
- Lili musimy porozmawiać, chodzi o Jamesa... Choć na korytarz - Dodał po chwili.
Zaczął iść w jej kierunku. Kilku uczniów spoglądało na niego gniewnie, bo przecież co robi tu Ślizgon?! Doszedł do stolika.
- Lili musimy porozmawiać, chodzi o Jamesa... Choć na korytarz - Dodał po chwili.
- Ale o co ci chodzi, a właściwie jak się tu dostałeś?
- Choć na korytarz - Zaczął kierować się w stronę przejścia. Spojrzał wyczekująco na siostrę, która z kwaśną miną zbierała swoje rzeczy - Później to zrobisz, chodź!
Będąc na korytarzu Lili spytała :
- No dobra mów o co chodzi.
- James jest w Skrzydle szpitalnym - Odparł nie patrząc na nią.
- Jak to? Co się stało? - Spytała przeczesując palcami swoje długie, rude włosy.
- To dłuższa historia.
- No niech ci będzie, ale co z nim? Nic mu nie jest? - Spytała z przejęciem.
- Doznał wstrząsu mózgu i stracił przytomność ale Pani Pomfrey dała mu eliksiry, teraz śpi - Rzekł, ze zdenerwowania bawiąc się swoimi dłońmi.
- No dobrze, to ja powiem reszcie - Po chwili dodała z groźną miną - A ty napisz do rodziców i się nie wykręcaj bo jeśli ty tego nie zrobisz to ja napisze - I weszła do swojej Wieży.
***
Był piątek, lekcje już dawno się skończyły a Carla cały ten czas siedziała w skrzydle szpitalnym. James wciąż był nieprzytomny. Pani Pomfrey uważała, że powinien jeszcze odpoczywać. Wspomniała również że rano pała mu ostatnią dawkę Eliksiru Słodkiego Snu. Niebawem powinien się przebudzić.
W pewnej chwili drzwi się otworzyły. Do środka niepewnie weszła Anabell. Minę miała poważną, nie można było z niej nic wyczytać. Carla wstała z krzesła i pośpiesznym krokiem skierowała się w jej stronę. Byłą zła , że ta dziewczyna w ogóle ma czelność się tu pokazywać!
- Czego tu chcesz?! - Spytała oschle. Nie dała po sobie poznać jak bardzo zdenerwowała ją jej wizyta tutaj.
- Przyszłam zobaczyć co z Jamesem, jestem jego przyjaciółką i nie zabronisz mi tego! - odparła krzyżując ręce.
- Ty jego przyjaciółką?! - Prychnęła - Przyjaciele się tak nie zachowują i dobrze wiesz o co mi chodzi!! Nie powinnaś tu przychodzić!! Co ty sobie wyobrażasz?! Że wejdziesz tu jak by nigdy nic i wszystko będzie dobrze?!
- Co to za hałasy? - Spytała pielęgniarka wychodząc ze swojego gabinetu - Co tu się dzieje? Chorzy potrzebują spokoju - Odparła zasadniczym i surowym głosem. W kwestii zdrowia zawsze taka była.
- Nic proszę pani, koleżanka właśnie wychodziła - Odpowiedziała Carla.
Anabell bez słowa, i z nieukrywaną złością opuściła skrzydło szpitalne, a Carla powróciła na swoje wcześniejsze miejsce tak samo jak pielęgniarka.
Siedziała skulona w krześle, nogi miała oplecione dłońmi, wpatrywała się w okno i rozmyślała. Nagle ktoś złapał ja za dłoń. Odruchowo ja zabrała, spojrzała w tamtym kierunku i wykrzyknęła nie zważając na innych:
- James, obudziłeś się! - Wróciła do "normalnej" pozycji i lekko nachyliła się w jego kierunku - Jak się czujesz?
- Dobrze, nic mi nie jest, a właściwie długo spałem? - Spytał z zadziornym uśmiechem na twarzy.
- Jeden dzień - Odparła i również się uśmiechnęła.
- Coś mnie ominęło? - Przyciągną Gryfonkę tak, aby siedziała na jego łóżku. Spróbował się podnieść do pozycji siedzącej ale uniemożliwił mu to zawrót głowy, więc pozostał w poprzedniej, mało wygodnej jak dla niego pozycji do rozmowy.
- Nie wstawaj, powinieneś jeszcze leżeć miałeś wstrząs mózgu... I nie, nic cię nie ominęło - Dodała po chwili.
- A czy mi się wydawało czy chwilę temu słyszałem jakąś kłótnię? - spytał Gryfon odgarniając niesforny kosmyk z twarzy swojej dziewczyny.
- Musiało ci się wydawać - Nie chciała go okłamywać, ale tak było lepiej. Po co miałby o tym myśleć. To było bez znaczenia - A właściwie co się wydarzyło wczorajszego wieczoru? Al nie chciał nic powiedzieć, jedynie Lili coś mówił ale ona również nie chce nic wyjaśnić.
- Nie obraź się, ale jeśli Albus nie chciał nic mówić, to ja chyba też nie powinienem.
- Jak chcecie, najważniejsze, że się obudziłeś. Dziwnie tak było siedzieć bez ciebie i nie naganiać cię do nauki i przepisywania prac domowych - Odparła i uśmiechając się przeczesała mu dłonią czarną czuprynę. Złapał jej dłoń i pocałował opuszki palców. Przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie. Ostrożnie podniósł się na łokciach i musnął jej wargi swoimi. Nie zauważyli kiedy podeszłą do nich pani Pomfrey która chrząknięciem przypomniała, że nie są jedynymi ludźmi na ziemi.
- Powinna panna już pójść, muszę się odpowiednio zająć panem Potterem - Powiedziała a jej kąciki ust niemal niezauważalnie powędrowały w górę.
- Co to za hałasy? - Spytała pielęgniarka wychodząc ze swojego gabinetu - Co tu się dzieje? Chorzy potrzebują spokoju - Odparła zasadniczym i surowym głosem. W kwestii zdrowia zawsze taka była.
- Nic proszę pani, koleżanka właśnie wychodziła - Odpowiedziała Carla.
Anabell bez słowa, i z nieukrywaną złością opuściła skrzydło szpitalne, a Carla powróciła na swoje wcześniejsze miejsce tak samo jak pielęgniarka.
Siedziała skulona w krześle, nogi miała oplecione dłońmi, wpatrywała się w okno i rozmyślała. Nagle ktoś złapał ja za dłoń. Odruchowo ja zabrała, spojrzała w tamtym kierunku i wykrzyknęła nie zważając na innych:
- James, obudziłeś się! - Wróciła do "normalnej" pozycji i lekko nachyliła się w jego kierunku - Jak się czujesz?
- Dobrze, nic mi nie jest, a właściwie długo spałem? - Spytał z zadziornym uśmiechem na twarzy.
- Jeden dzień - Odparła i również się uśmiechnęła.
- Coś mnie ominęło? - Przyciągną Gryfonkę tak, aby siedziała na jego łóżku. Spróbował się podnieść do pozycji siedzącej ale uniemożliwił mu to zawrót głowy, więc pozostał w poprzedniej, mało wygodnej jak dla niego pozycji do rozmowy.
- Nie wstawaj, powinieneś jeszcze leżeć miałeś wstrząs mózgu... I nie, nic cię nie ominęło - Dodała po chwili.
- A czy mi się wydawało czy chwilę temu słyszałem jakąś kłótnię? - spytał Gryfon odgarniając niesforny kosmyk z twarzy swojej dziewczyny.
- Musiało ci się wydawać - Nie chciała go okłamywać, ale tak było lepiej. Po co miałby o tym myśleć. To było bez znaczenia - A właściwie co się wydarzyło wczorajszego wieczoru? Al nie chciał nic powiedzieć, jedynie Lili coś mówił ale ona również nie chce nic wyjaśnić.
- Nie obraź się, ale jeśli Albus nie chciał nic mówić, to ja chyba też nie powinienem.
- Jak chcecie, najważniejsze, że się obudziłeś. Dziwnie tak było siedzieć bez ciebie i nie naganiać cię do nauki i przepisywania prac domowych - Odparła i uśmiechając się przeczesała mu dłonią czarną czuprynę. Złapał jej dłoń i pocałował opuszki palców. Przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie. Ostrożnie podniósł się na łokciach i musnął jej wargi swoimi. Nie zauważyli kiedy podeszłą do nich pani Pomfrey która chrząknięciem przypomniała, że nie są jedynymi ludźmi na ziemi.
- Powinna panna już pójść, muszę się odpowiednio zająć panem Potterem - Powiedziała a jej kąciki ust niemal niezauważalnie powędrowały w górę.
***
W niedzielę James opuścił skrzydło szpitalne. Dzień wcześniej odwiedziła go rodzina, czyli rodzeństwo i kuzyni. Otrzymał list od rodziców w którym potępiali jego nieodpowiedzialne zachowanie, że mogli to z Alem załatwić inaczej i że się cieszą, że już wyzdrowiał."Oczywiście. Cała wina spadła na starszego " - Zaśmiał się gdy pokazał list bratu
Musieli opowiedzieć o całym zaistniałym zdarzeniu profesorowi Longbottomowi. Dostali szlaban na cztery dni. Ślizgonom również nie uszło wszystko na sucho. Szlaban dostali na tydzien, na szczęście oddzielny. Odebrano im pięćdziesiąt punktów co ucieszyło Gryfonów, teraz mieli and nimi większą przewagę.
* Eliksir Wiggenowy - Eliksir regenerujący zdrowie.
* Eliksir Słodkiego Snu - Eliksir powodujący natychmiastowe zaśnięcie.
....................................................................................................................................
Może i nie wprowadza zbyt dużo do opowiadania ale uwierzcie, ten rozdział było mi bardzo trudno napisać, trudniej niż wszystkie inne.
Starałam się ale wyszło jak wyszło, ja nie jestem z niego zadowolona być może wam się spodobał, bardzo by mnie to ucieszyło ale na cuda nie liczę :)
I BARDZO proszę czytasz = komentujesz. Nawet najkrótsze zdanie ale błagam, napiszcie coś.
Piszcie co wam się podoba w blogu, co nie, czego jest za mało, co można dodać do akcji, co poprawić, co zmienić.
Krytykujcie, chętnie przyjmę krytykę ale uzasadnioną ;)
Więc jeszcze raz, CZYTASZ=KOMENTUJESZ
PS: Jeśli macie to podajcie w zakładce "Spam" linki swoich lub czytanych i polecanych blogów+ krótki opis :D
Niebawem dojdziemy do 1000 wyświetleń, ciesze się niezmiernie ^^
....................................................................................................................................
Może i nie wprowadza zbyt dużo do opowiadania ale uwierzcie, ten rozdział było mi bardzo trudno napisać, trudniej niż wszystkie inne.
Starałam się ale wyszło jak wyszło, ja nie jestem z niego zadowolona być może wam się spodobał, bardzo by mnie to ucieszyło ale na cuda nie liczę :)
I BARDZO proszę czytasz = komentujesz. Nawet najkrótsze zdanie ale błagam, napiszcie coś.
Piszcie co wam się podoba w blogu, co nie, czego jest za mało, co można dodać do akcji, co poprawić, co zmienić.
Krytykujcie, chętnie przyjmę krytykę ale uzasadnioną ;)
Więc jeszcze raz, CZYTASZ=KOMENTUJESZ
PS: Jeśli macie to podajcie w zakładce "Spam" linki swoich lub czytanych i polecanych blogów+ krótki opis :D
Niebawem dojdziemy do 1000 wyświetleń, ciesze się niezmiernie ^^